musze powiedziec ze wynudzilem sie na tym filmie okrutnie. chociaz zrobiony jest dobrze to jakos mnie nie przekonuje.
Popieram przedmówcę. Jeśli ktoś nie jest wielkim fanem Altmana to raczej będzie się nudził. Sam środek jest ok, ale pierwsze 30 minut i ostatnie 30 to prawdziwa katorga. Film ma ładne widoczki, scenografię i dobrą grę aktorską, ale cały czas się nuży przy muzyce, która prawie nas usypia. Fabuła też nie była dla mnie zbyt przekonywująca ani motywy bohaterów.
Film ma zbyt wysoką ocenę i zdecydowanie go odradzam (a mówi to fan talentu Warrena Beatty).
Film jest znakomity, ale jednocześnie bardzo specyficzny, i jest się na przegranej pozycji tak jak ty, jeśli nie lubi się tego typu muzyki (film powstał głównie dla niej!). Tak bywa. Pisałem o tym więcej trochę niżej, ale film jest we wszystkim anty, więc jest też anty-gwiazdorski, rola Beatty'ego jest tu odwrotnością postaci które grywał, czyli bardzo ogólnie mówiąc, uwodzicieli i facetów, którym się udaje. Tu jest pozorantem, człowiekiem, który udaje, wydaje się rewolwerowcem, ale tak naprawdę nie potrafi strzelać, z kobietą też sobie nie radzi, bo koniec końców staje się jej ofiarą. To, że film cie nudził, nie oznacza zaraz, że film jest zły, może nie jest zgodny z twoim temperamentem. Dodam też na koniec, bo wiele osób tego nie wychwytuje, Altman był kpiarzem, jego filmy są bardzo złośliwe, głównie wobec przyzwyczajeń widzów np. widowiskowy pojedynek u niego to faceci potykający się na śniegu. To jest pastisz.