Po obejrzeniu filmu zastanowił mnie dość krytykowany wątek związany z postacią graną przez
Sandrę Bullock i z jej mężem - prokuratorem. Może jestem przewrażliwiona, ale takie spojrzenia
pomiędzy nim a jego ciemnoskórą asystentką, szczególnie pod koniec filmu, kiedy jego żona dzwoni
do niego z wiadomością że złamała nogę i mówi mu że go kocha. Czyżby mężuś miał romans?
Też mam wrażenie, że te spojrzenia były zbyt znaczące, by nic się pod nimi nie kryło (czytaj: romans).
Ja nic takiego nie dostrzegłam znaczy romansu w tle... Bardziej bym powiedziała że oni po prostu Wsystko o sobie wiedzą, nie mają nic do ukrycia przed sobą.. A gdy żona kolejny raz zadzwoniła żeby się tylko pozalic asystentka zrobiła minę typu,, jak zwykle to samo ". Przynajmniej ja to tak odebrałam
Ale refkles ;)
Ale dziękuję za komentarz bo właśnie przypomniałam sobie o tym filmie i pewnie obejrze jeszcze raz ;)