Pamiętam, że książka Borowskiego bardzo mi się podobała i wywołała duże wrażenie. Film natomiast spłyną po mnie jak po kaczce i w ogóle do mnie nie przemówił (mimo że jest to "luźna" adaptacja). Scenografia była jakoś kiepsko odwzorowana, w ogóle nie czuło się, że rzecz dzieje się podczas wojny, wszystko było jakieś takie "umowne". Jędrzejewski grający Niemca (mówiący de facto z polskim akcentem) także popsuł efekt całości.
Agnieszka Wagner była niewyraźna i bardzo bierna (choć może taka miała być). Jamróz nie przekonała mnie ani trochę, że jest Żydówką (jedynie chyba jej czarne włosy, ciemne oczy i wielki nos). Poza Szaflarską większośc obsady nie pasowała mi do tego filmu.
Popieram, dla mnie te postaci, o ironio w ogóle nie miały w sobie życia. Ich dialogi, były takie bez emocji, puste wręcz. strasznie szkoda, bo książka jest naprawdę dobra, porusza ważny temat i być może film, by zachęcił co poniektórych do zainteresowani się książką, historią, ale w takim wykonaniu, marnie to widzę..