W rok po znakomitym "Yojimbo" Akira Kurosawa nawiązuje do tego filmu w "Sanjuro...", który wprawdzie nie dorównuje temu wcześniejszemu, ale jest wciąż kino bardzo dobre. Oczywiście scenariusz już nie jest w stanie nas tak zaskoczyć, kilkakrotnie wręcz wiemy, co zaraz nastąpi, ale film ogląda się bardzo przyjemnie dzięki genialnemu Toshiro Mifune, który wcielił się w postać surowego, ale sprawiedliwego samuraja, wiodącego swoich towarzyszy do zwycięstwa i podejmującego wiele kontrowersyjnych, na pierwszy rzut oka, decyzji. Reszta aktorów również zagrała bardzo dobrze. Oglądając te dwa filmy, możemy się domyślać skąd inspirację czerpali dwaj wielcy mistrzowie westernu: Sergio Leone i Clint Eastwood. I chociażby dlatego warto te filmy znać.
Mnie raczej Sanjuro kojarzy się z komediową Ukrytą Fortecą niż ze Strażą Przyboczną.
Choć jest to na razie jeden z najsłabszych filmów Kurosawy jakie oglądałem, zgadzam się całkowicie, że prezentuje wciąż znakomity poziom. Toshiro Mifune jak zwykle jest po prostu genialny w swojej roli. Fantastyczny film.
Zgadzam się z Tobą w jednym można Sanjuro wrzucić do jednego koszyka z Ukryta Fortecą, Satyra jak kto woli komedia w takim pryzmacie trzeba oceniać te filmy, natomiast nie zgodzę się że był to najsłabszy film Kurosawy. Łapiąc ciebie za słówka skoro uważasz fantastycznym film najsłabszym w dziełach Kurosawy to nic tylko wnioskować że mistrzostwo jego jako reżysera sięgneło zenitu twórczości a oglądanie któregokolwiek z jego filmów nie bedzie straconym czasem. Odebrałem to jako pochlebstwo jego twórczości.
To jednak kontynuacja ,,Straży przybocznej" z owym piętnem ,,kontynuacji" ustępuje pierwszemu.Za to tu zachwyca montaż, naturalne zmiany tempa.Napięcie budowane nie tylko poprzez zawartość scenariusza ale i też umiejętne kadrowanie z różnych ustawień jednej sceny.Film bardzo zyskuje oglądany w kinie jak sądzę.Pierwotnie oceniłem na ,,7" ale podwyższam o jedną gwiazdkę, myślę że, to kino wyborne.
Good night and good luck, esforty.
8/10
Zgadzam się z Tobą, już sam montaż był naprawdę na poziomie mistrzowskim. Mi najbardziej podobało się luźne podejście do tematu, humorystyczne sceny i ciekawy rozwój akcji. Z filmów Kurosawy to jedynie nie dotrwałem do końca Ukrytej Fortecy, jakoś nie przypadł mi do gustu. A Ten film zdecydowanie polecam :)