W tym przebogatym filmie brakuje tylko jednej osoby - LESZKA TELESZYŃSKIEGO - gwiazdora dwóch filmów Żuławskiego - "Trzeciej części nocy" i "Diabła".
Warto byłoby zapytać, na czym polegało to porozumienie dusz między nimi (jeśli takowe było?) i dlaczego Teleszyński nie zagrał w "Na srebrnym globie"?
Do roli pasowałby bardziej, był zwyczajnie bardziej męski, charyzmatyczny.
Seweryn to świetny aktor, zdolny do wszelkich poświęceń, jednakże fizycznie słaby, miękki, zwyczajnie nie pasował do tej roli...